Faza grupowa Ligi Mistrzów za nami. Było kilka niespodzianek, wielkich porażek i wspaniałych zwycięstw. Padły też kolejne rekordy. Zapraszamy na subiektywne podsumowanie tej fazy Champions League!
Najlepszy zawodnik
Cristiano Ronaldo – Real Madryt
Gdyby nie absencja Zlatana Ibrahimovicia w ostatnim meczu grupowym, możliwe, że pisalibyśmy o Szwedzie. Napastnik Paris Saint-Germain nie zagrał jednak przeciwko Benfice Lizbona i nie poprawił swojego dorobku strzeleckiego. Cristiano Ronaldo natomiast wystąpił w spotkaniu z Kopenhagą, strzelił gola i pobił bramkowy rekord fazy grupowej – aż dziewięć razy wpisał się na listę strzelców! Mógł nawet osiągnąć wynik dwucyfrowy, ale przestrzelił rzut karny. Nie zagrał także w meczu z Galatasaray Stambuł na Santiago Bernabeu.
Wpływu Portugalczyka na grę Realu nie da się przecenić. Jest w genialnej formie, na boisku robi, co chce. Jeśli utrzyma dyspozycję, a Królewscy zajdą w Lidze Mistrzów daleko, może ponownie sięgnąć po koronę króla strzelców najbardziej elitarnych rozgrywek piłkarskich.
Najlepsza drużyna
Real Madryt – Hiszpania
Nie było łatwo zdecydować. Najwięcej punktów w fazie grupowej – po 16 – zdobyły dwa kluby z Madrytu – Real i Atletico. Rojiblancos mieli jednak stosunkowo łatwych rywali. O miano najlepszego mógł ubiegać się także Bayern Monachium. Gdyby nie porażka w ostatniej kolejce z Manchesterem City, zapewne przyznalibyśmy to miano Bawarczykom.
Trzeba jednak postawić na Królewskich. Najwięcej punktów (16), najwięcej strzelonych goli (20 – wyrównany rekord Manchesteru United i Barcelony), najlepszy bilans bramkowy (plus 15) – te statystyki mówią same za siebie. Dodatkowo, Los Blancos nie mieli łatwych rywali. W grupie B rywalizowali z Galatasaray Stambuł, Juventusem Turyn oraz FC Kopenhaga – drużyną, która do wtorku nie przegrywała u siebie w LM. Czyżby marzenia o decimie miały się wreszcie ziścić?
Największy przegrany
Juventus Turyn – Włochy
Wygrana w cuglach w Serie A w ubiegłym sezonie, znakomity bilans w lidze w tym roku – kibice Juventusu Turyn mieli nadzieję, że także na arenie europejskiej ich ulubieńcy pokażą się z dobrej strony. Po losowaniu wydawało się, że Stara Dama powalczy z Realem o pierwsze miejsce w grupie, tymczasem żegna się z Champions League. Trzeba dodać, zasłużenie. Tylko jedno zwycięstwo, trzy remisy i dwie porażki, dziewięć strzelonych goli i tyle samo straconych – taki jest bilans Bianconerich w fazie grupowej.
Ogromny zawód i kolejny sygnał, że z włoską piłką klubową nie jest najlepiej. Oczywiście, gdyby ostatni mecz z Galatasaray nie był rozłożony na dwa dni i rozgrywany w fatalnych warunkach, może Juve by awansowało. Jak mówi jednak jeden z największych piłkarskich truizmów – warunki są takie same dla obu zespołów.
Największy pechowiec
SSC Napoli – Włochy
12 punktów w grupie śmierci i co? Liga Europejska. Piłkarze z Neapolu mają prawo odczuwać ogromny zawód. Pokonali u siebie Borussię Dortmund, Olympique Marsylia i Arsenal Londyn. Wygrali także na Stade Velodrome i na nic im się to nie zdało. Przed ostatnią kolejką mieli jeszcze szanse na awans. Musieli jednak wygrać z Kanonierami różnicą trzech goli lub liczyć na potknięcie BVB w południowej Francji.
Robili, co mogli. Zrewanżowali się Arsenalowi za porażkę w Londynie, grali do końca, w doliczonym czasie gry strzelili gola na 2:0, ale zabrakło im tej jednej bramki. Szkoda, bo grali naprawdę efektownie i zasłużyli na awans. Po raz pierwszy w historii 12 punktów nie wystarczyło do wyjścia z grupy. Dla porównania – Zenit Sankt Petersburg awansował do 1/8 finału Ligi Mistrzów z sześcioma punktami.
Najgorszy zespół
Olympique Marsylia – Francja
Bardzo trudna grupa nie broni Marsylii. Po raz pierwszy w historii francuski zespół nie zdobył punktu w fazie grupowej. W ostatnim meczu przeciwko Borussii Dortmund piłkarze OM zagrali całkiem przyzwoicie, przez ponad 50 minut grali w osłabieniu, dali się zepchnąć do defensywy, ale dzielnie się bronili. Koniec końców jednak przegrali.
Kiedyś we Francji krążył dowcip – dlaczego na Stade Velodrome mówi się stadion im. Victora Hugo? Bo co tydzień grają tam nędznicy. W Lidze Mistrzów, niestety, tak to wyglądało.
5 - 0
Inter Mediolan
2 - 1
Arsenal Londyn
0 - 1
Paris Saint-Germain
2 - 2
Bayern Munchen
1 - 2
Arsenal Londyn